Recenzja : Colleen Hoover - Maybe Someday

,





Tytuł : Maybe Someday
Autor : Colleen Hoover
Wydawnictwo  : Otwarte
Oprawa : Miękka
Liczba stron : 362str.
Ocena : 8/10




Cześć i dzień dobry! Nadszedł maj,a z nim mnóstwo czasu na czytanie książek pod chmurką. Osobiście nie mogłam się doczekać aż wreszcie wyłożę się z nogami do góry na świeżym powietrzu i będę czytać. Tak się akurat złożyło, że w maj będzie miesiącem, w którym będę miała dość sporą ilość czasu na zagłębianie się w wszelakiego rodzaju powieści. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją jednej z nich. Będzie to książka autorstwa Colleen Hoover, czyli " Maybe Someday". 




A o czym tak właściwie opowiada "Maybe Someday" ? Jeśli jeszcze jakimś cudem nie słyszeliście o tej powieści, to teraz po krótce przedstawie wam zarys fabuły...




Historia zaczyna się, kiedy poznajemy Sydney, której dwudzieste drugie urodziny zmieniają jej życie na zawsze. Dziewczyna posiadająca bardzo stabilny związek, pracę, studia, tak naprawdę wszystko wydaję się chodzić jak w zegarku. Jednak w dniu swoich urodzin sypie jej się całe życie. Osoby, którym ufała najbardziej na świecie zdradzają ją i to w jeden z okropnych sposobów. Dziewczyna zostaję bez dachu nad głową i teoretycznie bez nikogo, kto mógłby jej jakoś pomóc. Czy tylko teoretycznie? Na drodzę Sydney pojawia się Ridge - sąsiad z naprzeciwka, którego miała okazje słuchać wiele razy, kiedy to on grał na swojej gitarze. Tak się składa, że tych dwoje potrafi się doskonale dopełniać. On potrafi poruszyć swoją muzyką każdego, ale brakuje jednego - tekstów. Tak się złożyło, że nasza Sydney piszę naprawdę genialne teksty, które pasują do utworów Ridge'a. Bohaterowie po pewnym czasie zaczynają się do siebie bardzo zbliżać. Jednak nie mogą sobie pozwolić na uczucia. Chłopak ma dziewczynę, której nie chcę zostawiać. Myślicie, że im się uda? 






"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce.."





W swoim życiu przeczytałam dość mało książek Colleen Hoover, więc nie jestem w stanie porównać jej stylu z poprzednich powieści. Jednak wiele osób, z którymi rozmawiałam na temat "Maybe Someday" mówili, że jest to zdecydowanie jeden z lepszych romansów tej autorki. I muszę przyznać, że według mnie był on naprawdę niczego sobie. Cała akcja jest przedstawiona z perspektywy dwóch głównych bohaterów - Sydney i Ridge'a i w tym przypadku był to bardzo dobry pomysł. Colleen ma niesamowity dar przelewania na papier uczuć swoich postaci. Sama bardzo zżyłam się z nimi i ciężko było mi się z nimi rozstać. Szczerze mówiąc, z przyjemnością przeczytałabym ciąg dalszy ich historii. Trzeba również zwrócić uwagę, że autorka zastosowała w swojej książce taką dawkę emocji, że sami czujemy napięcie narastające w bohaterach. Czekamy aż dojdzie do czegoś więcej, bo nie możemy wytrzymać od tego napięcia seksualnego, który tworzy się między tą dwójką, bo z jednej strony mamy ukazane to uczucie, a z drugiej to jak bohaterowie powstrzymują się od nich. Starają się stworzyć swego rodzaju dystans między sobą. Jednak ciężko im to osiągnąć, gdyż są to postacie, które we wspaniały sposób uzupełniają się nawzajem. Z biegiem wydarzeń zauważamy, że w pewnych momentach mają dosyć tego, że muszą trzymać wszystkie uczucia, którymi się dażą na wodzy. Chłopak jednak nie jest typem mężczyzny, któremu wystarczy, by kobieta machnęła włosami i od razu rzuca się w jej ramiona. O nie! Ridge jest bardzo oddany swojej młodzieńczej miłości i nie zamierza zostawić jej nigdy. Jednak jest rozdarty między tym, co czuję do swojej wieloletniej sympatii - Maggie i tym, co poczuł do nowopoznanej Sydney. 




Kiedy głębiej zastanowię się nad wszystkimi romansami, które dotąd miałam okazję czytać ( Nie było ich aż tak wiele) muszę przyznać, że Colleen Hoover wypada w tym rankingu naprawdę nieźle. Jej styl pisania jest taki lekki i przyjemny. Kiedy sięgałam po tę pozycję miałam ochotę na coś "do poduchy" i to jest właśnie to! "Maybe Someday" nie jest kolejną szablonową historią. Z książek tej autorki przeczytałam : "It ends with us" , "Ugly love" oraz "November 9" i każda na swój sposób była wyjątkowa. W tym przypadku można uznać ją za lekko kontrowersyjną, bo do końca nie wiemy, czy powinniśmy potępić tę dwójkę, czy wręcz przeciwnie - kibicować. Jednak, żebym nie było, że wszystko było w tej książce cudowne - powiem wam o czymś, co oczywiście nie do końca mi się spodobało. Otóż było to zakończenie. W przeciwieństwie do niektórych scen, gdzie naprawdę byłam pod wrażeniem, że autorka wywarła na mnie takie wrażenie, tak w finale praktycznie nic mnie nie porwało. Było takie filmowe, urocze, ale bez fajerwerków. 





Podsumowując, książka "Maybe Someday" autorstwa Colleen Hoover" to z pewnością jeden z lepszych romansów, jakie udało mi się przeczytać. Jest to powieść o niezwykle emocjonującej treści i o bohaterów, z którymi możemy się utożsamiać, gdyż nie są wyidealizowani. Sama fabuła jest dość interesującą i nietuzinkową historią, w którą możemy się zagłębić i spędzić miły czas. Styl pisania jest bardzo lekki i przyjemny, więc z pewnością nie będziecie mieć większych problemów z jej przeczytaniem. Komu polecam? Oczywiście fanom nieszablonowych opowieści o ludziach, których połączyło wielkie uczucie. Miłośnicy romansów myślę, że również nie zawiodą się na tej pozycji. 






A ty, czytałeś powieść "Maybe Someday" ? Jeśli tak, koniecznie daj znać w komentarzu o emocjach, które towarzyszyły ci w czasie czytania tego romansu. Życzę Wam cudownego dnia!
Martyna. 












Komentarze

  1. Czytałam, bardzo mi się podobała. Szczególnie tak na świeżo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie przeczytałabym twoją opinię na temat tej książki :)

      Usuń
  2. Nie pamiętam, czy ją czytałam, czy nie :DNa pewno miałam ja w planach, ale możliwe, że w nich pozostała.. Muszę sprawdzić, ewentualnie przeczytać ^^

    Obserwuję i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli czytałaś, to daj znać, czy ci się spodobała. A jeśli nie - to koniecznie przeczytaj i napisz jej recenzje. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Chyba jednak jej nie czytałam :D Na razie chcę dokończyć pułapkę uczuć (wczoraj na bloga wbiła recenzja 2 tomu). Potem się zabiorę za tę :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty