Recenzja: Melissa Darwood - Larista
Tytuł : Larista
Autor : Melissa Darwood
Wydawnictwo : Kobiece (Young)
Oprawa : Miękka
Liczba stron : 289str.
Ocena : 8/10
Cześć i dzień dobry!
Dzisiaj mam przyjemność recenzować dla Was kolejny raz książkę polskiego autora, a właściwie autorki: Melissy Darwood i jej powieści pt. "Larista".
"Larista" opowiada historię zwyczajnej dziewczyny - Larysy, osiemnastolatki, której marzeniem jest odnaleźć swojego księcia z bajki. Nastolatka przeżywa typowe dla jej wieku problemy: szykuje się do matury; zastanawia się nad tym, co chcę robić w życiu; w jakim kierunku chcę się dalej kształcić. Ponad to ma kochającą rodzinę, która wspiera ją oraz najlepszą przyjaciółkę: Zuzę. Jednak cały jej idealny świat przewraca się do góry nogami, gdy na drodze Laristy staje Gabriel. Tajemniczy mężczyzna, którego już spotkała, ale w swoim koszmarze.
I na tym mogłabym zakończyć opis fabuły. Na odwrocie książki możecie również przeczytać, o czym jest powieść. Jednak moim zdaniem nie do końca zgadza się to z fabułą. Osobiście polecałabym przeczytać książkę bez znajomości tego, co znajduje się na jej odwrocie. Czasami tak jest nawet lepiej, macie w sobie taką ciekawość, o czym będzie dana powieść. No i tak jak już pewnie wiecie, czasami w takich opisach pojawiają się spoilery.
Co tak właściwie sądzę o tej powieści? "Larista" to powieść z gatunku paranormal romans. Mamy tutaj do czynienia z dziewczyną, która przeżywa całkiem normalne życie nastolatki. Jednak w pewnym momencie w tym jej poukładanym życiu dzieję się coś, co na zawsze je odmieni. Można powiedzieć, że jest to dość często spotykany motyw, który nie zawsze wypada dobrze. W tym przypadku było to fajnie poprowadzone, cała akcja nie była rozwleczona i nie ciągła się jak flaki z olejem, a raczej zachęcała czytelnika do dalszego poznawania tej historii. "Larista" nie jest obszerną powieścią, co powinno przyciągnąć osoby, które nie lubią opasłych tomiszczy, a poszukują książki, która nie odstrasza swoim rozmiarem i jest lekka w odbiorze, ale i ciekawa jednocześnie. Taka właśnie jest powieść Melissy Darwood. Bohaterzy wykreowani są w sposób wzbudzający w czytelniku emocje: Gabriel - to mężczyzna, o którym z pewnością niejedna kobieta marzy, przystojny, odważny, potrafiący zawalczyć o swoje, romantyczny; Larysa - to taka dziewczyna z sąsiedztwa, możemy ją porównać do np. naszej koleżanki, artystka, marzycielka, optymistka, starająca się odnaleźć w każdej sytuacji coś pozytywnego, wierząca w ludzi, romantyczka. Oczywiście mamy tutaj do czynienia z romansem, który jest zbudowany w sposób bardzo naturalny, jesteśmy w stanie uwierzyć w to, że między tymi bohaterami mogła zaistnieć bliższa relacja.
W tym tomie cała akcja skupia się głównie na relacji głównych bohaterów, którzy muszą walczyć z kłodami, które rzuca im pod stopy los. Czasami możemy odczuć brak postaci drugoplanowych, bo kiedy już zaczyna się dziać coś więcej między tą dwójką - oddalamy się od innych bohaterów. Jednak jeśli poczujecie, że tęsknicie za postaciami drugoplanowymi, którzy mogą też skrywać jakąś historię: Bez obaw! Przeczytajcie drugi tom, czyli "Guerra" a z pewnością będziecie zadowoleni. Kolejna część jest jeszcze bardziej rozbudowana, autorka daje nam jeszcze więcej informacji na temat uniwersum, w jakim żyją bohaterowie jej powieści.
"Lariste" polecam każdemu, kto uwielbia lekkie, ale porywające powieści. Dla niektórych może się wydawać przesłodzoną lekturą, która nie zapadnie w pamięć. Moim zdaniem jest to jednak książka warta przeczytania! Ja osobiście bawiłam się genialnie podczas czytania tej historii. Zżyłam się z tymi bohaterami i chciałam dowiedzieć się jeszcze więcej o ich życiu, problemach oraz o tym, co czeka ich dalej. Od razu po skończeniu pierwszego tomu, zabrałam się za drugi - na szczęście miałam dwa tomy i nie musiałam czekać aż przyjdzie do mnie "Guerra". Wszyscy, którzy potrzebujecie właśnie takiej powieści, nie zastanawiajcie się i sięgnijcie po "Lariste". Może Wy również pokochacie tą historię i spędzicie fajnie wieczór.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej powieści dziękuję wydawnictwu kobiecemu oraz samej autorce!
Pozdrawiam,
Martyna Borkowska
Komentarze
Prześlij komentarz